W rosyjskim programie telewizyjnym "Prawo głosu" skrytykowano Polskę za rzekomą rusofobię. Podobne opinie można usłyszeć w innych audycjach rosyjskich mendiów, które poruszają kwestię kontaktów rosyjsko - polskich.
Rosyjska państwowa propaganda zalewa swoich słuchaczy zalewem kłamstw o tysiącach Polaków walczących w Donbasie po stronie ukraińskiej, a nawet o kilku dywizjach pancernych (sic!) Wojska Polskiego (sic!) uczestniczących w walkach z "separatystami" (u mnie w cudzysłowie,bo owi "separy" składają się w 70% z obywateli Rosji, z byłych i czynnych żołnierzy jej Sił Zbrojnych, ale tych informacji putinowskie media nie podają).
Występujący w rosyjskiej TV dyrektor Rosyjsko - Polskiego Centrum Dialogu i Porozumienia Jurij Bondarienko stwierdził, że "antyrosyjskie nastroje w Polsce przekraczają wszelkie granice". W jego opinii winni temu są dziennikarze i politycy.
Zdaniem politologa Bogdana Biezpałko, "stosunki polsko - rosyjskie poprawią się, gdy do władzy dojdą ludzie, którzy skorzystają ze słów Romana Dmowskiego i zaczną Polskę bardziej kochać, niż nienawidzić Rosję".
Wypowiedzi rosyjskich polityków i ekspertów przekładają się na opinie publiczną. Według niedawnych sondaży Polacy zajęli 5 miejsce na liście narodów wrogo nastawionych do Rosji, zaraz za: Ukraińcami, Gruzinami, Amerykanami i Brytyjczykami.
Wspomniany program o Polsce, jego debilowaty prowadzący mocno anty-polsko zmotywowany, ok.35 min. opowiada o licznych polskich najemnikach walczących na Donbasie...
Rosyjscy manipulatorzy, pilni następcy dr Goebbelsa plują na Polskę i kłamią, ale Rosjanie chętnie i tłumnie jadą do Polski (rosyjskie auta na środkowym pasie przejścia granicznego Mamonowo-Gronowo)