Zgodnie z popularną definicją kolonializm to „polityka państw rozwiniętych gospodarczo polegająca na utrzymywaniu w zależności politycznej i ekonomicznej krajów słabo rozwiniętych, wykorzystywaniu ich zasobów ludzkich i surowcowych” (źródło:Wikipedia).
Zwróciłem uwagę w szczególności na tą ostatnią część definicji w kontekście niedawno zakończonej wizyty w Moskwie nowego przewodniczącego ChRL Xi Jinpinga , zastanawiając się nad powodami zatroskanej miny prezydenta Putina podczas tak radosnego, wydawałoby się, spotkania.
Foto: newstimes.com
Bezpośrednio po jego zakończeniu (25 marca br.) rosyjska Niezawisimaja Gazieta (NG) ogłosiła, że „Gazprom” nie może doczekać się już wysyłki gazu do Chin. Problem polega na tym, że Moskwa i Pekin od 10 lat, nie mogą dogadać się w sprawie cen na eksportowany rosyjski gaz. Ku zaskoczeniu analityków kierownictwo "Gazpromu" ogłosiło w ostatni piątek, że jest gotowe do przyjęcia od Chin zaliczki na poczet przyszłych dostaw i zawrzeć umowy na okres do 30 lat.
Tymczasem analitycy obawiają się, że Chiny będą kupować rosyjski gaz poniżej obecnych kosztów a utracony dochód "Gazpromu" zostanie zrekompensowany przez wszystkich Rosjan w formie przyznania monopoliście przez rząd ulg podatkowych i podniesienia ceny gazu na rosyjskim rynku wewnętrznym.
Według NG koszt produkcji gazu ze złóż, które mogą być brane pod uwagę jako źródło dostaw do Chin to 350-360 dolarów za tys. m3. Chińczycy są zainteresowani zakupami gazu za ceny dużo niższe. Dla przykładu cena dla dostaw z Kazachstanu wynosi 165-170 dolarów za za tys. m3.
Nie dziwi więc, że rosyjscy analitycy załamują ręce w trosce o to, kto ostatecznie pokryje koszty ekstrawaganckich planów Gazpromu rosyjski podatnik, czy chiński konsument. Pewne jest natomiast, że Gazprom nie będzie dostarczał Chinom gazu ze stratą.
Czy o to właśnie martwił się prezydent Putin?
Początkowo zastanawiałem się, czy fakt subsydiowania przez rosyjskich podatników dostaw gazu do Chin nie jest ostatecznym dowodem tego, że Rosja stała się Chińską kolonią. Jednak po tym jak przypomniałem sobie, jaką cenę za gaz obecnie płaci „Gazpromowi” Polska, stwierdziłem, że rosyjscy podatnicy mogą spać spokojnie - straty „Gazpromu” zrefundują w ramach międzynarodowej solidarności… polscy podatnicy.
A Polska, jak wiadomo chińską kolonią na razie nie jest. No chyba, że się mylę…
Komentarze