Forum Rosja-Polska Forum Rosja-Polska
4593
BLOG

Wielki Syberyjski Marsz. Polsko-rosyjskie braterstwo broni cz.I

Forum Rosja-Polska Forum Rosja-Polska Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 55

W styczniu 1920 roku miał miejsce jeden z najbardziej heroicznych, choć i tragicznych epizodów rosyjskiej historii, dokładniej armii rosyjskiej, ale nie tylko rosyjskiej i nie tylko armii - Wielki Syberyjski Lodowy Marsz.    „В январе 1920 года состоялся наиболее героический и вместе с тем трагический эпизод белой борьбы на Востоке России – "Великий Сибирский Ледяной поход".

 Częściowo, lecz równie chwalebnie i tragicznie, był współudziałem Polaków – żołnierzy 5-tej dywizji syberyjskiej pułkownika Rumszy i ich rodzin.

   To mało znana część polskiej i rosyjskiej historii, zarówno w Polsce, jak i (o udziale w nim Polaków) w Rosji, gdy Polacy i Rosjanie byli prawdziwymi sojusznikami i współtowarzyszami niedoli. Bo jak napisał jeden z najmądrzejszych autorów na tym forum – Konstantin Kucher – „cudzych bied dla przyjaciół nie bywa”. Wtedy, zimą 1920 roku w lodowatej Syberii cudzych bied dla Polaków i Rosjan nie było.

   Odwrót wojsk Białej Rosji admirała Aleksandra W. Kołczaka rozpoczął się w listopadzie 1919 r. wycofaniem się z jego tymczasowej stolicy Omska. Szybko przeistoczył się w bezwładną ucieczkę, której żadna siła nie mogła zatrzymać z uwagi na nieustanny, wściekły napór depczącej Rosjanom po piętach Czerwonej Armii pod dowództwem znanego nam skądinąd spod Warszawy Michaiła Tuchaczewskiego.

   Pierwszy etap pieszego liczącego razem 2 tysiące kilometrów marszu (to jak z Białegostoku do Barcelony, z tym, że po Syberii i w 30-40 stopniowym mrozie) rozbitych, ale nie uległych oddziałów Białej Gwardii pod dowództwem generała Władimira O. Kappela nastąpił od Nowonikołajewska (obecnie Nowosybirsk) pod Krasnojarsk. Rozbitych bardziej paniką, dezercjami i epidemiami chorób niż Czerwoną Armią. Rosjanie musieli zrezygnować z poruszania się pociągami, bo kontrolujący linie kolejowe Korpus Czechosłowacki, podporządkowany na mocy porozumień międzynarodowych rządowi Najwyższego Naczelnika Państwa Rosyjskiego admirała Kołczaka, w trudnej sytuacji nagle ogłosił tzw. „neutralność”, tzn. zbuntował się naczelnemu dowódcy i rozpoczął rozmowy z bolszewikami. Celem „wiernych-inaczej” i bohaterskich jak zwykle Szwejków było nie tylko zachowanie życia, ale i wywiezienie zagrabionych przez ostatnie 2 lata w Rosji bogactw („zaopiekowali się” złotym zapasem państwa rosyjskiego liczącym ponad 500 ton złota i drugie tyle srebra, jak i bardziej prozaicznymi sprzętami – wg danych portu w Władywostoku wywieźli oni np. 200 tys. kos). Dlatego Czechosłowaccy żołnierze, niedawni sojusznicy uniemożliwili korzystanie z linii kolejowych walczącym, wycofującym się rosyjskim żołnierzom oraz uciekającym przed „czerwoną zarazą” ich rodzinom i zwykłym cywilom. Kilkanaście, a może i kiladziesiąt tysięcy zamarzniętych trupów na drodze od Omska do Irkucka było efektem ich zmiany frontu i zatroszczenia się o swoje łupy.

   Zdradzani biali poruszając się w trzech kolumnach prawie dotarli do odległego o 700 km, zbawczego ich zdaniem Krasnojarska, gdy dowiedzieli się, że wybuchł tam bolszewicki bunt i komendant garnizonu przyszedł na stronę czerwonych. Nazwiska nie przypomnę, bo mi wstyd. Mając za plecami 5-tą armię Tuchaczewskiego, zdesperowani postanowili zdobyć miasto z marszu. Podczas rozpaczliwego ataku, w którym dotarli do kolejowego dworca i opanowali go, od ich tyłu podjechał pociąg pancerny z czerwonymi flagami. Zaskoczeni wpadli w popłoch. Ale ten pociąg począł ostrzeliwać pozycje czerwonych sił. Okazało się, że flagi na pociągu są BIAŁO-czerwone, bo to polski, sprzymierzony „broniewik”. Niestety impet ataku został stracony, moment zaskoczenia przepadł. Nieludzko zmęczeni ludzi i konie nie byli w stanie powtórzyć pod ich możliwości fizyczne i psychiczne wysiłku. Jedynie co mogli zrobić, to przebijając się w ciężkich walkach, ominąć zdradziecki Krasnojarsk.  A do najbliższego większego miasta było ponad 1100 km…

    Ale na chwilę oderwawszy się od tragicznej, wręcz beznadziejnej sytuacji armii admirała Kołczaka z początku stycznia 1920 roku parę słów wyjaśnienia skąd się wziął pod Krasnojarskiem polski pociąg pancerny, z biało-czerwonymi flagami, idący w dodatku od strony, skąd nadchodziła bolszewicka armia?

   W 1918 roku z polskich jeńców b.armii austriackiej i niemieckiej oraz z mieszkających na Syberii Polaków utworzono 5-tą dywizję piechoty pod dowództwem pułkownika Rumszy. Dowódcą 3 pułku był mjr Lipiński, 4. – płk. Boldok. W 1919 zajmowała się ona ochroną linii kolejowych Transsyberyjskiej magistrali od Nowonikołajewsk [= Nowosybirsk] do Slawgorod i Barnaul o długości ponad tysiąca km oraz większymi i mniejszymi rajdami antypartyzanckimi przeciw komunistycznym dywersantom, którzy atakowali tą jedyną drogę zaopatrzenia wojsk Kołczaka na Uralu. Dysponowała 3 pociągami pancernymi a nawet kilkoma kanonierkami na rzece Ob. Wobec przesunięcia się frontu gwałtownie na wschód i szybkiego odwrotu oraz rozpadu Białej gwardii polska dywizja stała się jej tylną strażą. Jak ludzie są bezradni wobec ogromu nieszczęścia powodzi, tak nic nie mogło powstrzymać Czerwonej Armii. Ale Polacy zdołali ją wyhamować, dając bezcenny czas rozbitkom 1, 2 i nienaruszonej 3.armii generała Kapela (który od 3/11.12 stał się Głównodowodzącym nieistniejącym już frontem) na sformowanie kolumn marszowych, wobec wspomnianej zdrady Czechosłowackiego korpusu. Niestety ofiarą własnej krwi – w niezwykle ciężkich warunkach wyjątkowo mroźnej, nawet jak na Syberię, zimy polskie oddziały stoczyły walki opóźniające w okolicach stacji kolejowych Litwinowo i Tutalskaja. Na stacji Tajga, które rosyjskie oddziały minęły już 16 grudnia, 6 dni później doszło do największej bitwy między 27 dywizją 5-tej Armii czerwonej Tuchaczewskiego, a polską 5-tą dywizją.

Tak ją opisał komisarz czerwonej dywizji Kuczkin:

1-я бригада дивизии настигла легионеров в районе станции Литвиновка 22 декабря. Завязался бой. Используя три бронепоезда, поляки стойко обороняли свои позиции, но под напором 235-го, 236-го и 237-го полков отступили к станции Тайга, оставив на поле боя много убитых, раненых, бронепоезд и 18 орудий.
Вторая стычка с белополяками произошла 23 декабря в двух километрах от станции Тайга. Бой начался в 10 часов утра. Бронепоезда противника врезались в наши цепи, нанося нам большие потери. Полки 1-й и 2-й бригад несколько раз ходили в атаку, но сломить сопротивление легионеров так и не смогли.
Тогда начдив приказал комбригам наступать на станцию Тайга не с запада, а с юго-запада, зайти противнику в тыл и энергичным натиском с разных сторон опрокинуть его. Они ринулись на него с юго-запада. Завязался ожесточенный бой. В безумной ярости набрасывались легионеры на наши полки, но чувствовалось, что это была уже агония. После упорнейшего шестичасового боя польская дивизия была разбита наголову, а ее остатки в панике бежали. 6 тысяч легионеров попали в плен.”

= „1-sza brygada dywizji (Czerwonej Armii) dogoniła legionistów w rejonie stacji Litwonowka 22 grudnia. Zaczął się bój. Wykorzystując 3 pociągi pancerne, Polacy twardo bronili swoich pozycji, ale pod naporem 3 pułków wycofali się ku stacji Tajga, zostawiwszy na polu boja wielu zabitych, rannych, pociąg i 19 dział.

Drugie starcie z Białopolakami zaczęło się koło stacji Tajga 23.12 o 10-tej rano. Pociągi pancerne wroga wgryzły się w nasze linie, zadając nam duże straty. Pułki 1-szej i 2-iej brygady kilka razy atakowały, ale nie udało im się złamać oporu legionistów.

Wtedy dowódca dywizji rozkazał uderzyć nie z zachodu, a i z południowego-zachodu, zachodząc npla z tyłu i energicznym naciskiem z różnych stron złamać go. (…)

Zawiązał się zażarty bój. W szaleńczej furii legioniści rzucali się na nasze pułki, ale czuło się, że to już agonia. Po 6-godzinnym boju polska dywizja była rozbita, a jej resztki w panice uciekły. 6 tysięcy legionistów wpadło do niewoli”

   Wojenny komisarz w stylu pewnego ministra propagandy bardzo przesadza w ostatnim podsumowującym zdaniu. Pomijając kwestię co robił w 10 dni później, pod odległym o 500 km Krasnojarsku polski „pancercug”, który tak zaskoczył obie strony, to w książce poświęconej admirałowi Kołczakowi i jego wielkiej miłości Annie W. Timirowej (zapłaciła za te uczucie w późniejszym Związku Radzieckim 37 latami więzienia, GULAG-u i zsyłek – ale przecież mogli po prostu zabić…) jest taka informacja o Polakach:

„Podczas odwrotu polska dywizja, razem z serbskim pułkiem, stanowiła tylnią straż wojsk sprzymierzonych. Przed stacją Tajga oddział Polaków składający się z 4 tys. bagnetów (tj. 4 tysięcy żołnierzy piechoty) został dosłownie porąbany szablami przez 27-ą czerwoną dywizję. Żywymi zostało 50 jeńców. W rejonie Anżerskich kopalni (50 km dalej na wschód) 2 pułki legionistów w składzie 8 tys. bagnetów poniosły kolejną klęskę.”

    В книге посвящённой Адмиралу Колчаку и Его великой любви - А.В.Тимириовой „Милая, обожаемая Анна Васильевна” нашёл немного другую инфу про последние бои польской задней стражи Белой Гвардии - „При  отступлении  польская дивизия, вместе с  серб.  полком, составляла арьергард союзнич. войск. Перед ст.  Тайга отряд поляков в  4  тыс. штыков был почти  начисто  изрублен 27-й красной дивизией (в живых  осталось 50 пленных); в р-не  Анжерских копей два полка  легионеров  в  8  тыс.  штыков  потерпели новое поражение...”

Jest to już bardziej logiczne, ale jak było naprawdę i jakie były dalsze losy dywizji? Praca Leonida Ostrowskiego „Polscy wojskowi na Syberii” jest najdokładniejsza i obiektywna, bo korzysta zarówno, ze źródeł sowieckich, rosyjskich i polskich. Czytamy w niej, że polska ariergarda pod dowództwem kapitana Worobieja przyjęła bój opóźniający (aby dać czas na wycofanie się całości) wieczorem 22.12 i po dobie bardzo zaciekłych walk w warunkach 30-35 stopniowego mrozu wycofała się do stacji Anżerka, przebijając bolszewickie okrążenie. Wg danych polskich w walce poległo 100 Polaków i kilkuset czerwoarmiejców. Kolejne walki miały miejsce pod Anżerką, po czym dywizja odjechała pod Krasnojarsk, gdzie zetknęła się z rosyjskimi sojusznikami. Była na tyle silna, że zbuntowane, przeszłe pod kontrolę czerwonych władze miasta zgodziły się na jej przejazd dalej na wschód. Tak polskie eszelony dotarły bezpiecznie do stacji Klukwienna (120 wiorst na wschód od Krasnojarska) gdzie miał ją spotkać podobny los, co zdradzonych Rosjan. Judaszem był ten sam człowiek, o ile na to ostatnie określenie on zasługuje – dowódca czechosłowackiego legionu „generał” Jan Syrovy. To znacząca i w późniejszej historii Czechosłowacji postać*, więc zapamiętajmy to nazwisko. Kontrolujący linie kolejowe, nie zgodził się on, aby polskie pociągi szły dalej na wschód. A czerwoni nadciągali nieuchronnie. Odmówił nawet ewakuacji pociągu sanitarnego z rannymi oraz z rodzinami żołnierzy dywizji, skazując ich wszystkich na straszną niewolę bolszewicką, dla wielu oznaczającą śmierć. Bo Polacy nie mogąc się dalej wycofać, mieli do wyboru oznaczającą nieuchronną śmierć walkę lub kapitulację na dogodnych warunkach.

10 stycznia 1920 komisarz 5-tej Czerwonej Armii zaproponował w zamian za złożenie broni nietykalność osobistą wszystkim żołnierzom polskim i ich rodzinom. Po wahaniach i sporach przełożony wojsk polskich pułkownik Czuma zgodził się na propozycje sowieckie.

Nie wierząc im (zresztą słusznie, jak się okazało później – żadne z warunków kapitulacji nie zostało przez czerwonych dotrzymane), bezpośredni dowódca dywizji pułkownik Rumsza z grupą ponad tysiąca ochotników postanowił się przedzierać tajgą do miejsc wolnych od „czerwonej zarazy”. Pierwszym celem był odległy o ponad 1000 km Irkuck.

   Do niego również zmierzały ocalałe od zwątpienia i bolszewików pod porywającym wszystkich przykładem „Zawiszy Czarnego Białej Rosji” – generała Kappela. On to – wyznaczony, o jak bardzo za późno! na głównodowodzącego wojskami rosyjskimi wyznaczył najbliższą pieszą, ale jak się okazało najtrudniejszą marszrutę swoim wojskom właśnie do Irkucka. Tam miał znajdować się ich wódz – Admirał Kołczak. Wierny podkomendny spodziewał się (słusznie), że może on potrzebować pomocy swoich wojsk. Jednak pomimo swojej zwierzchności zezwolił nie zgadzającym się z wyborem trasy dowódcom kierować się inną, odleglejszą nawet o 1000 km drogą. Jedyną drogą wojsk Kappela było zamarznięte koryto rzeki Kan. Zamarznięte, ale tylko teoretycznie, z daleka. Oddajmy głos uczestnikowi tego marszu:

„Oстановка и тревожные сведения: вода на льду. Что это? Лед ли опустился под тяжестью движения или река не замерзла, как следует – неизвестно, и трудно уяснить, так как кругом уже ночь, морозная мгла. Окружающее приняло фантастические очертания. На каждой остановке трагедия. Сани во время движения по мокрым местам захватывают, загребают снег и обмерзают, становятся тяжелыми. Надо обрубать лед. Если же пришлось остановиться на мокром месте, то сани просто примерзают так, что лошади не могут их взять”

„Zatrzymanie się i niepokojąca wiadomość: woda na lodzie. Co takiego? Czy lód opadł pod naszym ciężarem czy rzeka nie zamarzła, jak należy - nie wiadomo i ciężko cokolwiek  zrozumieć, ponieważ dookoła już noc, mroźna ciemność. Świat wokół przyjął fantastyczne zarysy. (…)

Okazało się, że ta woda to tylko miejscowy wyjątek. Idziemy dalej. Niewyobrażalny mróz dotyka każdej cząstki ciała, nie można się przed schować, dociera wszędzie. Na każdym postoju tragedia. Sanie podczas ruchu zagarniają śnieg i gdy stoją, on zamarzają. Stają się bardzo ciężkie. Trzeba odrąbywać ten lód. Jeśli zdarzyło się zatrzymać się na mokrym lodzie, to sanie przymarzają tak, że konie nie mogą ich pociągnąć"

Mimo to idą dalej, 2 doby bez dłuższej, bo jakże niebezpiecznej przerwy. Wreszcie „normalny” postój, odpoczynek na prawdziwej ziemi.

Tam dowiadują się o następnych nieszczęściach – w Irkucku wybuchł kolejny bunt - władzę objęli tam rewolucjoniści, a

15 stycznia 1920 r. Czechosłowacki legion gen. Syrovego podstępnie aresztował i wydał im admirała Kołczaka.

Nie oglądając się na własną rozpaczliwą sytuację, generał Kappel rozkazuje najszybciej dotrzeć do Irkucka, aby ratować uwięzionego wodza.

Koniec części I.

Bibliografia :

Leonid Ostrowski „Polscy wojskowi na Syberii 1904-1920”

Pamięci Brygady Syberyjskiej  http://www.prawica.net/info/23038

Wasilij O. Wyrypajew „Kappel i Kappelowcy”

Василий Осипович Вырыпаев "Каппель и каппелевцы" 

Anna W. Timiriowa „Милая, обожаемая Анна Васильевна” Сост.:Павлова,Перченок,Сафонов

Владимир Кузменкин „Из истории Белой Сибири. Воевали не только русские…”

Ф.А. Пучков "8-я Камская стрелковая дивизия в Сибирском Ледяном походе"

Przedwojenny film z 1936 r. o polskiej dywizji na Syberii „Bohaterowie Sybiru” m.in. z Eugeniuszem Bodo. Udział w nim mógł mieć brzemienne dla autora skutki po 17.09.1939   


Proszę pod tym historycznym tekstem o powstrzymanie się od komentarzy nie związanych z tematem artykułu.

Witek

"Империализм - зло и глупость. Он вредит интересам народа России. (...) "На Украине произошло народное восстание против коррумпированной и воровской власти. Ядром этого восстания были Киев и западные области страны, но его поддержала (молчаливо) и большая часть юго-востока, иначе бы сейчас Янукович не проводил странных пресс-конференций в Ростове-на-Дону. На эту тему есть политическое заявление партии, которую я возглавляю. У народа есть право на восстание в условиях, когда другие политические методы борьбы исчерпаны. Не буду долго рассусоливать. Два примера о том, что такое "власть Януковича": а) сын Януковича, бывший стоматологом, стремительно превратился в долларового миллиардера. Что может ещё лучше иллюстрировать чудовищную коррупцию? б) Премьер-министр Азаров, из-за которого во многом и начался «Майдан", долго втирал всем про ужасный Запад, иностранное влияние и "гей-ропу", а сам после отставки, быстро свалил жить в Австрию, где у его семьи поместье и банковские счета. Что может лучше иллюстрировать чудовищное лицемерие? Хоть ты из Донецка, хоть ты из Львова - нормальный человек понимает, что такую власть надо менять. Вор Янукович решил, что тех, кто им недоволен, надо бить по голове. А потом решил, что в них надо стрелять. Вот и оказался в Ростове. (...) "Oczywiście, że są między naszymi krajami i drażliwe tematy ale o nich jest głośno i trwa taki jakby wyścig, kto komu bardziej dokopie. Uważam, że dużo lepsza jest rozmowa na zasadzie - owszem, to i tamto się wydarzyło ale i wydarzyło się też to i to. Po prostu na samych konfliktach pokoju się nie zbuduje, trzeba pokazywać też i to, że możemy razem coś pozytywnego zdziałać, że są sprawy które potrafią nas łączyć, że między nami była nie tylko nienawiść i krzywdy. Mamy momenty w historii które Rosjan i Polaków zbliżają, mamy i takie które dzielą. O tych drugich mówi się dużo, o tych pierwszych prawie nic. Stawia się pomnik najeźdźcom z Armii Czerwonej, a nie honoruje się rosyjskich żołnierzy sojuszniczych, ginących w obronie niepodległej Polski i niepodległej białej Rosji. " PSZCZELARZ http://bezwodkinierazbieriosz.salon24.pl/283223,kaukaskie-termopile-6tej-kompanii-6#comment_4049311 **************************************************** *******************************************************

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura