Istnienia demokracji w Rosji dotychczas nie udowodniono. Tzn. istnieją tam demokratyczne instytucje. Jest trójpodział władz, odywają się wybory. A jednak nigdy dotąd żadna rzeczywista opozycja nie objęła władzy w wyniku ich działania. Podobnie jest z mediami. Po krótkim okresie zachłyśnięcia się wolnościa słowa podczas pierestrojki i na początku lat dziewięćdziesiatych nastapił okres koncentracji własnosci w rękach oligarchów a następnie pacyfikacji ich imperiów przez włądzę centralną. Dlatego dziennikarska odwaga zajmowania się tematami dla władzy niewygodnymi jest towarem dość kosztownym. Taką Politkowską np. kosztowała życie a Olega Kaszyna zdrowie. A to tylko nieliczne przykłady. Liczne raporty na temat stanu rosyjskiego dziennikarstwa nie pozostawiają wątpliwości co do poziomu niebezpieczeństwa związanego z uprawianiem tego zawodu w Rosji.
Nie znaczy to jednak, ze w Rosji panuje absolutny zamordyzm, nie ma społeczeństwa obywatelskiego i panuje skończony strach. Na tle na ile ja jako laik potrafię to ocenić wydaje mi się że pogłębia się świadomość pewnego rodzaju matriksa w jakim utrzymywane było społeczeństwo rosyjskie. Być może dzieje się tak w dużym stopniu dzięki bankructwu idei "mocarstwa energetycznego" mającego być swego rodzaju protezą innej zbankrutowanej idei Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich ale jednak dzieki powszechności internetu ludzie coraz częściej organizują się poza oficjalnym systemem a to przeciwko korupcji w drogówce a to wokół samopomocy przy okazji katastrofalnych pożarow latem. Warto jednak zauważyć że również (zdaje się) co piąty Rosjanin widział "Katyń" Wajdy, który dla nam być może mówi o oczywistościach ale Rosjanom przekazuje treści rewolucyjne.
Wspaniały przykład odwagi cywilnej dał ostatnio znany rosyjski dziennikarz Leonid Parfionow, który podczas odbierania nagrody im. Włada Listiewa, dziennikarza telewizji ORT zamordowanego w latach 90' oświadczył przed kamerami i w obecności wywalających ze zdumienia gały wysokich przedstawicieli aparatu państwa "...W naszej telewizji o najwyższej władzy, tak jak o zmarłym, można mówić dobrze albo wcale...W każdym istotnym materiale telewizyjnym można łatwo odgadnąć cele i zadania władzy, jej nastroje, odkryć jej przyjaciół i wrogów. To nie informacja, a PR lub czarny PR wygodny dla władz. I oczywiście autopromocja...Nie mam prawa nikogo oskarżać, sam nie jestem bojownikiem i od innych nie oczekuję bohaterstwa. Ale trzeba chociaż nazwać rzeczy po imieniu..."
I teraz pytanie. Ilu spośród naszych dziennikarzy byłoby gotowych w Polsce, w której odwaga cywilna nie kosztuje życia ani zdrowia, a przynajmniej nie w takim stopniu jak w Rosji, byłoby gotowych wykrzyczeć establishemntowi podobne prawdy? A mediów również doskonałych nie mamy. Dlatego tym bardziej warto docenić i brać przykład z odwagi Leonida Parfionowa.
Czarek Krysztopa
p.s. i trochę prywaty:) tu można obejrzeć moje rysunki w dużej ilości:) http://www.facebook.com/#!/pages/Cezary-Krysztopa/146336132051377