Przede wszystkim uświadomiłem sobie , jak bardzo rozeszły się w ostatnim czasie drogi: moje i mainstream’u – zakładając oczywiście, że salon24 go w jakiś tam sposób symbolizuje. Nie to, żebym wcześniej nie widział dziwnych dla mnie symptomów, ale do tej pory traktowałem je jako przejściowe objawy rewanżyzmu zwycięzców z 1989 – z psychologicznego punktu widzenia rzecz całkowicie zrozumiała. Teraz nie jestem już pewien czy wahadło się nie zacięło, albo czy ktoś go nie przybił gwoździami w tym przechyle na prawo:)
Po drugie uświadomiłem sobie, że , po 20 latach „wywracania wszystkiego na nice”, znalazłem się w zdecydowanej mniejszości ze swoimi poglądami. Kiedyś, ci jak to umownie określę - „panowie szlachta” i „nawiedzeni antykomuniści” stanowili zbiory marginalne, cirka ebaut po kilka procent. Biorąc pod uwagę, że te zbiory prawdopodobnie się częściowo pokrywały – razem pewnie jakieś kilkanaście procent. A obecnie mam wrażenie, że to ja jestem jakimś dinozaurem spychanym na margines. W tej sytuacji stawiam sprawę jasno- reprezentuję tylko siebie.
Po trzecie, już w trakcie przygody z Rosjanami na forum Ursy przypomniałem sobie czyjeś powiedzenie (Tocqueville?), że są dwa wielkie narody plebejskie: Amerykanie i Rosjanie. Jako plebejusz z dziada pradziada, poczułem się na rosyjskim forum jak w domu. Do Amerykanów moja słowiańska dusza czuje „od zawsze” bliżej nieokreśloną niechęć. Natomiast jeśli chodzi o Rosjan, to w sposobie rozumowania i argumentacji doprawionej szczyptą cynizmu i ironii, od razu poczułem bratnie dusze. Ale skutek jest taki, że z pozostałymi inicjatorami tej biesiady „rozjeżdżam się” chyba coraz bardziej. Decyzję co z tym fantem zrobić pozostawiam kolegom.
Wystartowaliśmy z inicjatywą rozmowy polskich i rosyjskich blogerów z iście ułańską fantazją, bez żadnego skonkretyzowanego planu, ze staropolskim przekonaniem, że „jakoś to będzie”.
Czas chyba na małą inwentaryzację i osobisty rachunek sumienia. Następnym krokiem powinna być próba uporządkowania dyskusji. Uważam, że lepiej będzie jeśli sprawa Katynia zostanie wyodrębniona jako osobny temat. Inne „bolące” sprawy także – i tam nich się potykają zainteresowani nimi dyskutanci.
Jeśli chodzi o mnie to zostawię historię innym i proponuję zacząć dyskusję o przyszłości. Gabitus ma doskonały pomysł na zbudowanie fundamentu pod taką dyskusję. Zapytał jak widzimy nasze podstawowe polskie interesy- i jak byśmy je sformułowali. I to samo dzisiaj zaproponował swoim rodakom- jak sobie wyobrażają podstawowe rosyjskie interesy i czy spróbują je sformułować.
A więc do dzieła! Jeśli my mieszkający „po obydwu stronach płota” potrafimy jasno wyrazić i sprecyzować co uważamy dla naszych krajów za najważniejsze, to wtedy i dopiero wtedy będziemy mogli rozmawiać o przyszłości.
nemo49